W niedzielę wielkanocną w Madrycie odbywa się tylko jedna procesja - ale za to jaka :-). Bębniarzy zauważyliśmy już na przeciwko ratusza. Na czele szedł chorąży ze sztandarem. Za nim grupy osób obu płci i z każdej grupy wiekowej, grające na różnego rodzaju bębnach, werblach, kołatkach czy grzechotkach. Pośrodku szedł młody chłopak z trąbka sygnałówką. To on wygrywanymi sygnałami wskazywał, co będą dalej bębnić. Procesja ulicami miasta przeszła (a my wraz z nią) na
Plaza Mayor, gdzie ustawiła się w dwie stojące naprzeciwko siebie grupy. Koncert trwał jeszcze około godzinę i trudno było przedrzeć się do pierwszego rzędu publiczności, by ich sfocić. Przestrzeń pomiędzy nami a bębniarzami wypełniało kilkunastu zawodowych fotografów i kamerzystów, utrwalających wydarzenie dla mediów.
Ogólnie panował radosny nastrój.