Wtorek był równie zimny i pochmurny jak wszystkie nasze dni w zimowym Berlinie. Na początek udaliśmy się do
Charlottenburga. Mieliśmy jedną z ostatnich okazji zobaczyć Nefretiti w
Muzeum Egipskim. Teraz już ją przeniesiono. Następnie udaliśmy się vis a vis do pałacu Charlottenburg. Po drodze małe polonicum – rzeźbę Wielkiego Elektora na dziedzińcu wykonał
Andreas Schlüter, autor m.in. dekoracji zewnętrznych Pałacu Krasińskich czy Wilanowa. Aby uciec przed zimnem, zwiedziliśmy cały pałac, a potem ogrody. Nie prezentowały się szczególnie atrakcyjnie o tej porze roku i w taką pogodę. No i jeszcze pawilon projektu
Karla Friedricha Schinkla, którego dzieła towarzyszyły nam przez cały dzień.
Tym razem byliśmy mądrzejsi i poruszaliśmy się głownie S-Bahnem, a nie wolniejszym
metrem. Tak dotarliśmy na
wyspę muzeów, Tutaj naszym głównym celem było
Muzeum Pergamonu, ze słynnym Ołtarzem Pergamońskim oraz innymi starożytnymi eksponatami.
Następnie minęliśmy kolejne muzea na wyspie, czyli Altes Nationalgalerie i Altes Museum oraz
katedrę ewangelicką. Klasycystyczne dzieła
Friedricha Augusta Stülera (autora nowego ratusza wrocławskiego) i Schinkla (projektanta pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim) kontrastowały ze znajdującymi się po drugiej stronie placu Zamkowego ‘
Pałacem Republiki’ oraz budynkiem rządowym, z zachowanym jednym ryzalitem dawnego zamku (czyli pałacu). Zachowanym, bo z niego to miał Karl Liebknecht ogłosić powstanie Niemieckiej Republiki Rad. Na szczęście istniejącej niemal tylko wirtualnie i krótkotrwale ;-).
Dalej już czekał nas spacer
Unter Den Linden, ulicą znaną każdemu, kto pamięta Wyścigi Pokoju ;-). Niemal wszystkie budynki jakie mijaliśmy zbudowano w stylu klasycystycznym – np. Nowy Odwach zaprojektował
Schinkel zaś Operę – von Knobelsdorff.
Później, od Bebelplatz zaczęła dominować nowa zabudowa, w tym ambasady. Zmarznięci dotarliśmy równo ze zmrokiem do
Bramy Brandenburskiej. Reichstag już sobie darowaliśmy.
Stamtąd udaliśmy się w stronę
Kulturforum, do Gemäldegalerie, berlińskiego odpowiednika monachijskiej Pinakoteki. Największe wrażenie zrobiły na nas dzieła mistrzów flamandzkich, szczególnie przeskalowana '
Madonna' Van Eycka, ‘
Przysłowia niderlandzkie’ Bruegla oraz '
Amor' Caravaggia. W galerii przebywaliśmy oczywiście aż do czasu jej zamknięcia.
Poszukaliśmy miejsca do zjedzenia posiłku i udaliśmy się do hotelu. Musieliśmy wcześniej położyć się spać, ze względu na lot o świcie.