Poniedziałek jest w
Berlinie dniem zamkniętych muzeów. Praktycznie wszystkich, poza Archiwum Bauhausu. Gdy do tego jest zimno i pochmurno nie jest tak łatwo atrakcyjnie zagospodarować sobie czas do zmroku. Ale udało się. Na początek wybraliśmy się do dumy i radości NRD czyli na
Alexanderplatz. Miejsce wyglądało na obskurne i zaniedbane, a zabudowa była wręcz ohydna. Szybko udaliśmy się więc na
wieżę telewizyjną. Rzeczywiście widoki są imponujące, a podczas jedzenia
Schwarzwalder Kirschtorte udało się nam obejrzeć z góry całe miasto. Szkoda, że tak szare. Szczególnie kiepsko wyglądała zabudowa postenerdowska.
Po wyjściu minęliśmy ratusz (czerwony), dawniej ogólnoberliński, później wchodnioberliński dziś znów całego miasta oraz oczywiście nieczynną fontannę Neptuna i pomnik Marksa i Engelsa. Oni ocaleli, Lenina rozebrano.
Zwiedziliśmy zachowany gotycki kościół
Marienkirche. Przy drugim tego typu obiekcie w latach 80-tych NRDowscy decydenci wznieśli atrapę starówki z wielkiej płyty, czyli Nikolaiviertel. Widać pozazdrościli warszawiakom ;-). Na szczęście z zewnątrz nie widać, że budynki są betonowe.
Dotarliśmy wreszcie w okolice
Gendarmenmarkt, czyli placu z Schauspielhaus, dawnym teatrem Schinkla (obecnie sala koncertowa) i dwoma symetrycznymi ex-katedrami ewangelicko-reformowanymi – Deutsche Dom i Franzozischer Dom. Z pierwszej korzystali sami Hohenzollernowie, którzy byli tego wyznania do początków XIX w., a z drugiej francuscy hugenoci i ich potomkowie, wygnani z Francji przez Ludwika XIV w 1688 r. Na placu trwał
jarmark adwentowy – jedna z ciekawszych niemieckich tradycji. Napiliśmy się grzanego wina i zjedliśmy wursty. Tak posileni, po drodze mijając rekonstrukcję katolickiej katedry, udaliśmy w stronę jedynego czynnego tego dnia muzeum.
Archiwum
Bauhausu to bardzo niedoceniane miejsce. Po pierwsze sam budynek, zaprojektowany przy udziale samego
Waltera Gropiusa jest dość ciekawy i nawiązuje do nowatorskich rozwiązań tej grupy artystycznej. Po drugie zaś ekspozycja oprócz historii
Bauhausu przybliża też jego idee oraz ich rezultaty – działa architektoniczne, malarskie, fotograficzne i z zakresu wzornictwa. Warto było tam pojechać.
Gdy wychodziliśmy, było już po zmroku. Piętrusem dojechaliśmy w pobliże znanego domu towarowego Kaufhaus Des Westens czyli
KaDeWe. Weszliśmy, bo wypadało, ale nie spędziliśmy tam zbyt dużo czasu. Potem czekał nas tylko jeszcze wieczorny spacer do hotelu.