Po śniadaniu wybraliśmy się do miasta
Rodos. Przystanek autobusowy był praktycznie przy hotelu. Dotarliśmy w ok. 20 minut. Dworzec autobusowy w Rodos był położony poza murami starówki, niedaleko portu i bramy Eleftherias, prowadzącej wprost na Stare Miasto. Skierowaliśmy się do
Pałacu Wielkich Mistrzów, czyli dawnej siedziby zakonu rycerskiego
Joannitów. Imponująca budowla pochodziła z XIV w., ale spłonęła w połowie XIX w. To co zwiedzaliśmy, jest więc w większości rekonstrukcją z czasów włoskiej okupacji wyspy i było siedzibą Mussoliniego, gdy ją odwiedzał. Wewnątrz są m.in. wczesnochrześcijańskie i hellenistyczne mozaiki, m.in. z wyspy Kos oraz kopia rzeźbiarskiej grupy Laokoona, której oryginał – wykonany właśnie na Rodos, znajduje się w Muzeach Watykańskich. Relatywnie najmniej w pałacu było pamiątek ... poświęconych Joannitom. Z zamku widać m.in. nieczynny
meczet Sulejmana Paszy i wspaniale zachowane mury miejskie. Przespacerowaliśmy się nimi, aczkolwiek nie wzdłuż całej ich długości.
Pałac jest położony na niewielkim wzniesieniu. Zeszliśmy z niego ulicą Ippoton, czyli rycerską, zabudowaną zajazdami, czyli domami poszczególnych prowincji zakonych (Kastylia, Owernia, Prowansja, Francja etc.). Świetnie zachowane, robią cały czas duże wrażenie na turystach. Następnie przeszliśmy się urokliwymi i niesamowicie nasłonecznionymi ulicami starówki, odwiedzając m.in. muzeum urządzone w ruinach gotyckiego kościoła joannitów oraz gotycki budynek dawnego
szpitala joannitów, obecnie muzeum.