Atutem
Malmö nie jest malownicza starówka (bo ta ogranicza się do kilku ulic), lecz przede wszystkim duża ilość parków i terenów zielonych. Miasto jest też bastionem socjaldemokracji i słynie z
otwartości.
Tym niemniej w drodze na rynek naszą uwagę zwróciła ciekawa rzeźba uliczna, ‘Optymistyczna orkiestra’. Autor - Yngve Lundell zadedykował ją ... Wałęsie i Martinowi Lutherowi Kingowi. Na rynku obejrzeliśmy najstarsze obiekty - ratusz i budynek gubernatora, a także pomnik
Karola X Gustawa, który odebrał miasto (jak i cała Skanię) Duńczykom i przyłączył do Szwecji, a przy okazji ... najechał Polskę w 1655 r. (był sprawcą ‘Potopu’). Przed ratuszem zobaczyliśmy fontannę, której krata przedstawiała ...
Pippi Langstrump. Ani Astrid Lindgren, ani jej bohaterka nie pochodziły z Malmö, ale to widać nikomu nie przeszkadzało.
Rynek był spokojny, prawie pusty bo targ odbywał się na pobliskim
Lilla Torg, czyli małym rynku. Obok zachowało się kilka zabytkowych budynków z XV-XVII w., w tym z ‘pruskiego muru’. Następnie udaliśmy się do jednego z parków – przylegającego do zamku
Malmö Hus. Zamek nie wygląda zbyt efektownie, ale ... zjedliśmy w nim lunch. W parku obejrzeliśmy zabytkowy wiatrak oraz prace nad budową
Turning Torso, najwyższego
budynku Skandynawii, projektu hiszpańskiego architekta
Santiago Calatravy. Następnie przez park wróciliśmy do centrum. Obejrzeliśmy sobie jeszcze główny kościół miasta – gotycki
St. Petri Kyrkan. Gotyckie świątynie ewangelickie, w odróżnieniu od katolickich, z reguły uniknęły barokizacji i obstawienia różnymi figurkami oraz obwieszenia oleodrukami, dzięki czemu lepiej podkreślają piękno tego stylu architektonicznego.
Wreszcie po dotarciu do najmniejszego budynku w mieście - Thottska Huset, wróciliśmy do hotelu. Stamtąd udaliśmy się na
dworzec kolejowy. Zakupiliśmy bilety do Kopenhagi i ruszyliśmy przez Sund. Przejazd
mostem nad Sundem jest dużym przeżyciem. Most (a właściwie przeprawa, bo jest tu i most i tunel) łączy Szwecję z Danią nad cieśniną Sund. Ma dwa poziomy – dolnym jechaliśmy koleją, a górnym odbywała się komunikacja kołowa. Ponieważ jezdnie i tory są umiejscowione wysoko nad lustrem wody, widzieliśmy jak pod nami przepływały jachty. Piękny widok. Pociąg – oczywiście – był punktualny :-).