Mediolan ma w porównaniu z Rzymem same zalety i ustępuje mu tylko w jednym – ilości zabytków i ciekawych obiektów. Większość z nich, a w każdym razie tych najważniejszych, zgrupowane jest w centrum. Ozdobą
Piazza del Duomo, jak sama nazwa wskazuje, jest katedra mediolańska. Piękny gotyk, chociaż kończony na raty i z naleciałościami barokowymi. Niestety – fasada
Duomo była obstawiona rusztowaniami i stąd musieliśmy zadowolić się oglądaniem (i fotografowaniem oraz filmowaniem) bryły, detali i ... dachu. Długotrwały proces budowy obiektu widoczny był właśnie w detalach, np.
maswerkach okiennych czy rzeźbach. Wnętrze niestety rozczarowało w porównaniu z bryłą, w przeciwieństwie do dachu. Koniecznie warto tu wjechać, bo zobaczyć las misternie rzeźbionych pinakli i gotyckich detali oraz ... widok na miasto z Alpami w tle.
Z kolei po północnej stronie widać było szklaną kopułę Galerii Wiktora Emanuela.
Właśnie ten obiekt był naszym kolejnym celem.
Galerie Vittorio Emanuele była jednym z pierwszych obiektów o żelaznej konstrukcji. Światło pada do wewnątrz poprzez szklane dachy skrzydeł obiektu. Spośród dekoracji najwięcej emocji budzi mozaika z herbem Turynu. Oczywiście – jak wszyscy – obróciliśmy się na pięcie na genitaliach
Byka turyńskiego – podobno przynosi to szczęście ;-).
Po przeciwległej stronie placu umiejscowiono pseudoklasyczne budynki z czasów dyktatury Mussoliniego (który nota bene w tym mieście zakończył swój żywot). W jednym z nich mieści się informacja turystyczna. Natomiast zaraz po drugiej stronie Piazza Duomo rozpoczyna się Via Dante, ulica prowadząca do
Castello Sforzesco. Co ciekawe jej wytyczenie mediolańczycy zawdzięczają ...
Napoleonowi. Mało kto już pamięta, że zanim Bonaparte była także królem Włoch a koronacja miała miejsce właśnie w Mediolanie.
Jeśli chodzi o podróż, to popełniliśmy jeszcze jeden błąd – sierpień, to miesiąc, gdy Włosi (podobnie jak Francuzi) biorą urlopy. Jest to dotkliwe, gdy chce się znaleźć np. polecany w przewodnikach lokal gastronomiczny. Większość z nich w sezonie urlopowym jest po prostu zamknięte. Ale w końcu – nie bez trudu - znaleźliśmy restaurację czy też trattorię, gdzie była lokalna specjalność –
osobucco con
risotto alla milanese.
Kolejnym naszym celem był właśnie
zamek Sforzów. Tych samych
Sforzów, z których wywodziła się nasza
królowa Bona. Trzymając się cienia doszliśmy do ceglanej budowli z wysoką wieża bramną. Zamek nieco rozczarowuje, ale za to park, znajdujący się za nim dał nam trochę wytchnienia od okropnego upału.
Wytchnienie znaleźliśmy też w najważniejszym mediolańskim muzeum –
Pinacoteca di Brera. Jak każde włoskie muzeum bazuje głównie na malarstwie włoskim od XIV do XVII w. i w tym zakresie reprezentuje najwyższy poziom. Najsłynniejszym obrazem w
Pinakotece są niewątpliwie '
Zaślubiny Marii' Rafaela, ale największe wrażenie robi '
Zmarły Chrystus'
Andrei Mantegny. Ciekawostkę był .. etiopski obraz pokazujący
bitwę pod Aduą w 1891 r., gdzie Abisyńczycy sprawili makaroniarzom tęgiego łupnia ;-).