W poniedziałek mieliśmy czas tylko do wczesnego popołudnia, a szkoda, bo pogoda była piękna. Ciepło (jak na tę porę roku) i słonecznie. Zostawiliśmy więc bagaże na Stazione Termini i wybraliśmy się poza historyczne centrum – zobaczyć bazylikę św. Pawła za Murami. Niegdyś podobno największą i najstarszą, niestety spaloną w I połowie XIX w. Obecna
San Paolo fuori le Mura to niestety w znacznym stopniu XIX-wieczna rekonstrukcja. Szkoda, bo założenie jest naprawdę imponujące, a oryginalne wnętrza przedromańskie i romańskie były bardziej autentyczne. Dziś robią w nim wrażenie elementy ocalałe z pożaru, a więc krużganki przy transepcie, tabernakulum
Arnolfa di Cambio, wczesnośredniowieczna mozaika w absydzie oraz romański świecznik paschalny. Gdyby każdą z rzymskich świątyń łączyć z jednym elementem, ta bazylika kojarzyłaby się nam przede wszystkim z ... kolumnami. Może ktoś zadał sobie trud ich policzenia – na zewnątrz – wokół dziedzińca, portyk, wnętrze oraz krużganki przy transepcie. W każdym razie warto było zobaczyć. Bazylika jest położona 'za murami', czyli sporo od historycznego centrum, tam gdzie metro porusza się już nad ziemią. W okolicy, poza świątynią, nie ma nic ciekawego.
Wróciliśmy metrem nieopodal Koloseum, więc udaliśmy się do pobliskiego kościoła San Pietro in Vincoli. Z zewnątrz i wewnątrz świątynia jest raczej nieciekawa, ale wiedzieliśmy, że tu wstąpimy, bo po pierwsze zobaczyć rzekome łańcuchy (kajdany) św. Piotra, a przede wszystkim '
Mojżesza' Michała Anioła. Pierwotnie była to jedna z rzeźb przeznaczonych do planowanego grobowca papieża
Juliusza II. Mojżesza, oraz posągi Racheli i Lei, przeznaczone do nie wykonanego nagrobka, umieszczono w konstrukcji przypominającej ołtarz boczny. Na szczęście, po wrzuceniu monety, całość jest przez około minuty oświetlona.
Po wyjściu z kościoła udaliśmy się ulicą Via Cavour w stronę dworca kolejowego.
Po drodze mieliśmy jeszcze ostatni punkt programu –
Santa Maria Maggiore – czyli jedną z czterech wielkich bazylik rzymskich. Dwie – św. Piotra w Watykanie i św. Pawła za murami już w trakcie tego pobytu ujrzeliśmy. Trzecią – św. Jana na Lateranie (nawiasem mówiąc katedrę rzymską), tym razem sobie odpuściliśmy. Z oryginalnej wczesnośredniowiecznej świątyni zachowały się przede wszystkim układ oraz mozaiki. W ołtarzu są jakoby relikwie – fragmenty żłóbka.
Bazylika słynie z dwóch barokowych kaplic – paulińskiej i sykstyńskiej. Pierwsza, jako miejsce przeznaczone na odprawienie posług religijnych, była wyłączona ze zwiedzania. W drugiej, mniej znanej imienniczce kaplicy watykańskiej, znajdują się nagrobki dwóch papieży –
Sykstusa V i Piusa V.
Po wyjściu skierowaliśmy się na dworzec kolejowy, gdzie zjedliśmy lunch i odebraliśmy nasze bagaże oraz kupiliśmy bilety na pociąg na lotnisko Fiumicino.