Dla odmiany niedziela powitała nas piękną pogodą. Poranek rozpoczęliśmy zatem od
Koloseum. Jest to dla nas niewątpliwie najciekawsza i robiąca największe wrażenie budowla Rzymu oraz w ogóle starożytności. Genialne działo sztuki inżynierskiej i architektonicznej. Przez wieki systematycznie niszczona jako źródło materiału budowlanego dla władających Rzymem papieży i okolicznych mieszkańców. Na szczęście obecnie pozostałe ruiny zabezpieczono. Wokół oczywiście kłębiły się tłumy turystów, handlarzy i pseudolegionistów pozujących na tle
Colosseum do pamiątkowych zdjęć.
Na chwilę udaliśmy się w stronę Palatynu, bo obejrzeć Łuk Konstantyna, po czym ruszyliśmy na
Forum Romanum, a raczej to, co z niego zostało. Weszliśmy przez
Łuk Tytusa, wystawiony przez syna Wespazjana po zdobyciu i zniszczeniu Jerozolimy, wskutek powstania żydowskiego w latach 66-73. Podobno do tej pory wielu Żydów nie przechodzi pod tą arkadą. Idąc Via Sacra w stronę Kapitolu większość lepiej zachowanych zabytków znajdowała się po prawej stronie. M.in. resztki
bazyliki Konstantyna i Maksencjusza. W starożytności były to budowle publiczne, coś na kształt domu towarowego i giełdy i dopiero we wczesnym chrześcijaństwie ich nazwę i formę budowli zaadaptowano dla celów sakralnych.
Niestety, znaczna część zabytków starożytności uległa świadomemu zniszczeniu wskutek włączenia ich w całości lub w części do świątyń katolickich, barokowych oczywiście :-(. Tak się stało z ... oraz ze
świątynią Antoniusza i Faustyny i
świątynią Romulusa . Rzecz jasna przeznaczenie zmienił też budynek dawnej
Kurii, czyli siedziby senatu rzymskiego.
Tak jak Łuk Tytusa oznacza początek forum, tak praktycznie na jego końcu usytuowany jest
Łuk Septymiusza Sewera. Z
Forum Romanum wyszliśmy na kolejne ruiny starożytnego Rzymu, czyli Forum Augusta i Hale Targowe Trajana. Koło tych ostatnich mogliśmy obejrzeć ruiny Forum Trajana wraz z
kolumną Trajana. I w tym przypadku na jej szczycie ustawiono posąg św. Piotra, nie pasujący oczywiście i tym razem do tematyki płaskorzeźb kolumny, wznoszących się spiralnie ku górze, czyli historii wojen dackich z II w. Po drugiej stronie Via Fori Imperiali znów oglądaliśmy ... Ołtarz Ojczyzny z pomnikiem Wiktora Emanuela. Następnie wsiedliśmy do autobusu linii 64, tradycyjnie pełnego turystów i kieszonkowców i udaliśmy się w stronę Watykanu.
Po drodze wysiedliśmy przed Tybrem, by przejść
Mostem Aniołów (św. Anioła) w stronę dawnego Mauzoleum Hadriana, czyli
Zamku św. Anioła. Nie wszystkie z posągów anielskich ustawionych na nim są dziełem Berniniego, tym niemniej całość robi wrażenie, m.in. dzięki harmonii z postacią anioła na szczycie zamku. Tu rozgrywają się końcowe sceny 'Tosci' Pucciniego, m.in. aria
E lucevan le stelle. Zamek tym razem ominęliśmy i ruszyliśmy w stronę Watykanu.