Hiszpania wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z
corridą. Dla nas nie jest to z pewnością ani sport, ani też forma rozrywki – raczej pozostałość z czasów, gdy nic tak nie cieszyło publiczności, jak okrucieństwo. Ale arena
Las Ventas przy Plaza de Toros jest obiektem wartym obejrzenia. Dzięki zastosowaniu neostylu wzorującego się na architekturze
mudejar (nawiązanie do wzorców muzułmańskich sprzed i z okresu rekonkwisty), fasadzie z cegły z elementami ceramicznymi i glazurowanymi – wygląda tak, jak zapewne wszyscy (a już na pewno holywoodzcy scenarzyści) wyobrażają sobie taki obiekt. Do tego jeszcze jest tuż przy stacji metra ;-).
Właśnie metro umożliwiło nam szybkie przemieszczanie się po mieście. Kolejnym etapem był spacer po południowo zachodniej części starówki z kościołem San Francisco Grande, ratuszem i wąskimi uliczkami, pełnymi kolorowych kamienic, a następnie po głównych ulicach śródmieścia -
Gran Via i Calle de Alcala aż do Puerta de Alcala. Stąd już tylko kilka kroków do
Parku Retiro , który znakomicie nadaje się na spędzenie w nim popołudnia, czy to na spacerze, przejażdżce łódką, konno czy na też na wizycie na wystawie lub w kawiarni. Można też obserwować kwitnące drzewa czy ptaki. Nad przeznaczonym do przejażdżek łodzią stawem, rzuca się w oczy pomnik
Alfonsa XII. Oprócz wrażeń przyrodniczych czekała nas też kolejna niespodzianka – wystawa
Magdaleny Abakanowicz w Palacio Cristal. Byliśmy zatem świadkami najazdu polskich rzeźbiarzy na stolicę Hiszpanii.
Na zakończenie dnia zobaczyliśmy jeszcze
Plaza Oriente i
operę z pobliskim pomnikiem
Filipa IV w zachodzącym słońcu.