Wielkanoc w roku 2008 wypadała bardzo wcześnie. Aż prosiło się o to, by uciec gdzieś na południe. W sukurs przyszedł Lot i promocja biletów do Hiszpanii. Dziś bilet za jedną osobę kosztuje więcej, niż zapłaciliśmy wówczas we dwoje. Do tego jeszcze atrakcyjny kurs euro wobec złotówki (wówczas niedoceniany) i decyzja zapadła. Wylecieliśmy do Madrytu w Wielki Czwartek. Ponieważ pałac królewski i wszystkie główne muzea dogłębnie zwiedziliśmy podczas poprzedniego pobytu, zaplanowaliśmy też wypady do pobliskich miejscowości – Aranjuez, Chinchon i Alcala de Henares.