Geoblog.pl    cityhopper    Podróże    Rzym w marcu    Rzym - Palazzo Barberini, Doria-Pamphilj, Piazza Venezia i wystawa Modiglianiego
Zwiń mapę
2006
11
mar

Rzym - Palazzo Barberini, Doria-Pamphilj, Piazza Venezia i wystawa Modiglianiego

 
Włochy
Włochy, Roma
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1365 km
 
Zgodnie z prognozą pogody sobota miała być pochmurna. Kupiliśmy więc sobie bilety trzydniowe na komunikację miejską i postanowiliśmy zwiedzić dwa mniej znane muzea - usytuowane w barokowych pałacach dawnych rodów arystokratycznych - Palazzo Barberini i Palazzo Doria - Pamphilj. Do tego pierwszego najłatwiej jest dotrzeć z przystanku metra nieopodal Fontanny Trytona Gianlorenzo Berniniego. Bernini, a raczej jego działa, podobnie jak przy pierwszym pobycie Rzymie, miał nam niemal ciągle towarzyszyć.

Tryton jest usytuowany na Piazza Barberini, a na rzeźbie znajduje się pszczoła – herb tego rodu, spośród którego pochodziło kilku papieży, m.in. jeden z mecenasów Berniniego – Urbana VIII. Siedziba tego rodu – Palazzo Barberini – mieści obecnie Museo Nacional de Arte Antigua – zbiory sztuki od średniowiecza do baroku. Sam budynek był obstawiony rusztowaniami i jak to barokowe rzymskie pałace - nie zachwycił. Natomiast zbiory były bardzo interesujące. Oczywiście głównie XIV-XVII wiek (ew. początek XVIII), jak niemal we wszystkich włoskich muzeach. Perła kolekcji jest 'La Fornarina' Rafaela, portret córki piekarza, obraz domniemanej kochanki malarza. W jednej z sal sufit zdobi tyleż monumentalny, co nieczytelny dla zwykłego widza fresk Pietra da Cortony – 'Triumf Opatrzności Bożej'. Mają też dzieła nie tylko włoskich twórców – m.in. 'Portret Erazma z Rotterdamu' Quentina Massysa czy też 'Portret Henryka VIII' Holbeina. Wszystkie działa są dobrze wyeksponowane, a muzeum naprawdę ciekawe i warte obejrzenia. Nie żałowaliśmy. :-)

Rywalem Berniniego na polu architektury (naszym zdaniem jedynym jemu współczesnym, reszta odstawała kilka długości) był Francesco Borromini. Pochodzący z Lugano, dzisiejszej Szwajcarii architekt, w powodzi niemal identycznych nieciekawych barokowych kościołów stawianych wówczas Rzymie i niemal całej Italii, tworzył dzieła niepowtarzalne, o oryginalnym kształcie i nietypowych zastosowanych rozwiązaniach. Jednym z nich jest kościół San Carlo alle Quatro Fontane. Drugi człon nazwy związany jest z tym, że świątynię wzniesiono na skrzyżowaniu dwóch ulic, gdzie w każdym rogu znajduje się fontanna. Sam kościół – szczególnie jak na warunki rzymskie – jest bardzo mały. Jak napisano w jednym z przewodników – zajmuje powierzchnię równą powierzchni jednego filara w bazylice św. Piotra. Tym niemniej rzeczywiście robi wrażenie, szczególnie w środku. Zbudowany na planie elipsy wygląda na znacznie większy, niż jest w rzeczywistości. Absolutnie warto zobaczyć.
Myśleliśmy, że porównamy go z pobliskim i współczesnym mu San Andrea al Quirinale Berniniego, ale niestety, nie był on udostępniony do zwiedzania. Doszliśmy więc do Kwirynału, zwieńczonego nieciekawym placem z równie nudnym pałacem prezydenckim (dawnej jedna z papieskich rezydencji). Już obelisk z rzeźbą Dioskurów jest ciekawszy, aczkolwiek też sam w sobie nie wart wizyty. Jedynym plusem Kwirynału jest jego położenie – w zasadzie wszędzie stąd blisko. My wybraliśmy drogę do jednej z dwóch głównych arterii Centro Storico – Via del Corso. Po drodze minęliśmy fontannę di Trevi, znaną z kąpieli Anity Ekberg z Marcelo Mastroianim w 'Słodkim życiu' Felliniego. Miejsce, które prawie każdy chce zobaczyć, więc wokół gromadzą się tłumy turystów. Pomijają oni za to niedaleki Piazza Colonna – z kolumną Marka Aureliusza, zwieńczoną rzeźbą ... św. Piotra. Postać patrona Rzymu z całą pewnością nie pasuje do tematyki płaskorzeźb na kolumnie, opiewających przewagi rzymskiego cesarza – filozofa ;-). Niedaleko w samoobsługowym barze-restauracji zjedliśmy lunch.

Via del Corso dochodzi aż do Piazza Venezia, jednego z głównych węzłów komunikacyjnych Rzymu. Cały północno - zachodni narożnik zajmuje Palazzo Doria-Pamphilj. To siedziba kolejnego arystokratycznego rodu rzymskiego, w dalszym ciągu w części służąca ich potomkom. W pozostałej urządzono Galeria Doria-Pamphilj - kolejny, tym razem prywatny, zbiór malarstwa, przede wszystkim renesansowego i barokowego. Najsłynniejszym eksponatem jest chyba 'Portret Innocentego X' pędzla Diego Velazqueza. Przedstawia współczesnego malarzowi papieża z rodu Pamphilj. Płótno jest na tyle znane, że stało się inspiracją dla XX-wiecznego artysty – Francisa Bacona – do namalowania przez niego serii obrazów inspirowanych dziełem Velazqueza, a oba dzieła inspiracją dla poematu Tadeusza Różewicza 'Francis Bacon, czyli Diego Velazquez na fotelu dentystycznym'.
Poza ww. oraz rzeźbami Berniniego i Algardiego, największe wrażenie zrobiły na nas dwa obrazy Caravaggia – 'Maria Magdalena' i 'Jan Chrzciciel' oraz ... znowu dzieło Quentina Massysa - jego 'Lichwiarz z żoną'. Oglądania galerii nie ułatwiał fakt, że obrazy były wyeksponowane w starym stylu, czyli bliziutko siebie, 'rama w ramę', w kilku rzędach na jednej ścianie (podobnie jest w Palazzo Pitti we Florencji i Wallace Collection w Londynie). Ale nie żałowaliśmy. Kolekcja warta odwiedzin.

Wyszliśmy z muzeum kierując się w stronę pobliskiego kościoła Il Gesu, pierwszej barokowej świątyni i .. jednej z najbardziej przereklamowanych o nieciekawej, ciężkiej i przysadzistej fasadzie. Wnętrza, nieco ciekawszego, tym razem nie obejrzeliśmy, było zamknięte. Udaliśmy się więc na Piazza Venezia. Głównym zabytkiem jest XV-wieczny, wczesnorenesansowy Palazzo Venezia. To z balkonu tego budynku przemawiał Mussolini :-P. Za to najbardziej efektowna jest budowla na południe od pałacu. To tzw. Ołtarz Ojczyzny – budynek stanowiący oprawę dla pomnika Wiktora Emanuela, pierwszego króla zjednoczonych Włoch. Obiekt graniczy ze wzgórzem kapitolińskim i jest świetnym punktem widokowym na fora cesarskie, Forum Romanum i Colosseum. Obecnie Ołtarz Ojczyzny mieści m.in. muzeum i salę wystawową. Mieliśmy szczęście – akurat trafiliśmy na wystawę prac Amadeo Modiglianiego, dodatkowo czynną tego dnia dłużej wieczorem. Wśród prac przedwcześnie zmarłego artysty były też akcenty polskie – portrety Luni Czechowskiej, Hanki Zborowskiej oraz Leopolda Zborowskiego (jedno oko brązowe, a drugie niebieskie). Modigliani zakończył nasz owocny dzień muzeów w Rzymie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
irena2005n
irena2005n - 2013-05-24 11:58
ciekawe miejsca...no cóż ....tej wystawy nie widziałam...a szkoda...
 
 
cityhopper
City Hopper
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 86 komentarzy86 2401 zdjęć2401 55 plików multimedialnych55
 
Moje podróżewięcej
10.03.2006 - 13.03.2006
 
 
12.09.2004 - 22.02.2009
 
 
13.08.2004 - 21.08.2004