Lecieliśmy samolotem
Fokker100 linii
Germania Express (ST), użytkowanymi przez Air Berlin na zasadzie wet-leas'u. Świetny komfort i obsługa. Szeroki rozstaw foteli, catering w cenie. Lot ledwie godzinny. Niestety, gdy lądowaliśmy wiedzieliśmy, że czeka nas wyjątkowo brzydka pogoda. Pochmurno i zimno. Jeśli do tego dodać nasz ówczesny mały kompakcik, to wiadomo, że zdjęcia będą średnio atrakcyjne ;-). Ale na szczęście fotki to tylko część wrażeń.
Wylądowaliśmy na lotnisku Tegel (TXL) i do naszego hotelu na roku
Ku'dammu i Rankestrasse dojechaliśmy autobusem. Był to nasz najtańszy transfer w historii. Przeszliśmy się Ku'dammem do ruin
Kaiser Wilhelm Gedachtniskirche – symbolu Berlina Zachodniego. Nasz hotel - Pension Korfu 2 – był usytuowany na piętrze budynku 100 metrów od ruin. Pokój duży, wygodny i tani (42 € ), ale niestety przed nami zajmował go ktoś palący, i trudno było wywietrzyć smród papierosowy.
Na początek wyruszyliśmy na
Potsdamer Platz. Niestety była już szarówka i fotki nie za bardzo wyszły. W ogóle to czuliśmy się tam dziwnie. Było pusto (niedziela) i tylko turyści błąkali się m.in. wśród stoisk pod kopułą budynku Sony. Przeszliśmy na Kulturforum i udaliśmy się do Muzeum Sztuki Użytkowej. Mieliśmy niewiele ponad godzinę do zamknięcia, a na pobliską Gemäldegalerie to za mało. Stamtąd wróciliśmy w stronę
Potsdamer Platzu. Weszliśmy do centrum handlowego 'Arkaden' i tam widok w ogóle był zabawny. Wszystkie sklepy (czyli ponad 90% lokali) były zamknięte, a czynne były tylko bary, kawiarnie i restauracje. W jednym z nich zjedliśmy kolację i wróciliśmy do hotelu.