Ku naszemu zaskoczeniu czwartek przywitał nas chłodną i wietrzną pogodą. Postanowiliśmy zatem rozpocząć nasz wypad po muzeach. Na ten dzień wybraliśmy sobie
Musee d'Orsay,w którym poprzednio byliśmy naprawdę króciutko. Musieliśmy niestety stać ok. pół godziny w kolejce. Tym razem spędziliśmy w muzeum pół dnia, nie ograniczając się do samych
impresjonistów, ale poświęcając też czas na pozostałe prądy XIX-wiecznego malarstwa, rzeźbę i rzemiosło artystyczne.
Na spokojnie obejrzeliśmy m.in. '
Śniadanie na Trawie'
Maneta, '
Moulin la Galette'
Renoire'a, dzieła
Moneta,
Degasa,
Toulouse-Lautreca i innych.
Spośród innych sławnych obrazów widzieliśmy '
Źródło Ingresa, '
Pracownię'
Courbeta oraz '
Rybaka' Puvis de Chavannes'a, znanego chociażby z lektury 'Ludzi bezdomnych' Żeromskiego.
W dziale rzemiosła artystycznego szczególnie podobały nam się eksponaty secesyjne –
Lalique,
Emile Galle, bracia Daum i szkło.
Trafiliśmy też na wystawę czasową – rzeźb
Charlesa Cordiera, twórcy z okresu II cesarstwa. Na szczęście w muzeum jest też kawiarenko-restauracja (brasseria), w której zjedliśmy lunch.
Po wyjściu przespacerowaliśmy się dzielnicą St. Germain oraz
dzielnicą łacińską. M.in. w kościele St. Germain des Pres widzieliśmy nagrobek Jana Kazimierza, który zmarł we Francji cztery lata po abdykacji. Pierwsze skojarzenie – skoro abdykował, to dlaczego tak późno (jakby nie patrzeć to był król naszych największych klęsk w XVII w.).
Nie chcąc stracić czasu następnego dnia stojąc w kolejce do Luwru, udaliśmy się do jednego z magazynów FNAC, aby kupić bilet z wyprzedzeniem, co nas kosztowało raptem chyba po 1,5 czy 2 € na osobę więcej. A przy okazji okazało się, że paryskie domy towarowe w czwartki pracują dłużej i jedno z nas mogło zrobić też inne zakupy ;-).