Liczylismy na web check-in, ale niestety w hotelu nie mogliśmy wydrukować karty pokładowej, wskutek czego na lotnisku mieliśmy normalną odprawę. Kazano nam zważyć bagaż podręczny, a następnie sprawdzano, czy trolej mieści się ustalonych gabarytach. Ale nie udało im się nas złapać i nic nie dopłacaliśmy :-). Samolot (podobnie jak w drugą stronę) był pełny. Do tego jeszcze ceny w barku i sklepie wolnocłowym były (przy ówczesnym kursie funta) całkiem przystępne. Nic więc nie zapowiadało rychłego końca lotów bmibaby do Polski ...