Kolejnym punktem naszej wyprawy było miasteczko
Gernrode, odległe od Quedlinburga o kilkanaście kilometrów. Za czasów NRD, jako garnizonowe, było trudno dostępne dla zachodnich turystów. Miejscowość mimo małych rozmiarów może poszczycić się wielką historią. Założył ją w X w.
margrabia Gero, władca
Marchii Wschodniej, często wojujący z
Mieszkiem I. Nas interesował tu jeden obiekt –
kościół św. Cyriaka z X w., oczywiście fundacji margrabiego Gerona.
Św. Cyriak to wczesnochrześcijański męczennik, później zapomniany. Piękna dwuchórowa świątynia z dwuwieżowym westwerkiem, jeszcze częściowo przedromańska, nie zbarokizowana wewnątrz. Sporo zachowanych elementów średniowiecznych. Niestety i tu fotografowanie wewnątrz jest zabronione, więc jakość nielegalnych fotek jest niezbyt dobra.
Za to można było fotografować w krużgankach kościoła, zachowanych z dawnego klasztoru. Misterne rzeźbienia w piaskowcu nadal przypominały o wyobraźni ich twórców. Wspaniały obiekt, dla którego warto przyjechać do tego miasteczka. Przejazd kolejką
Selketelbahn niestety tym razem sobie odpuściliśmy.