Lot mieliśmy opóźniony o dwie godziny, więc wylądowaliśmy w nocy. Między Węgrami a Rumunią jest różnica 1 godziny czasu i tyle też trwała podróż. Większość pasażerów stanowili Węgrzy, ale ... obywatele Rumunii. Polaków było co najmniej sześcioro. W hotelu pozwolono nam pospać dłużej, więc wyprowadziliśmy się później. Samochód z wypożyczalni czekał na nas na parkingu hotelowym. Korzystając z pięknej pogody zwiedziliśmy miasto i zjedlismy obiad.
Tirgu Mures czyli Marosvasarhely albo Neumarkt am Mieresch. We wszystkich językach nazwa
miasta oznacza to samo: 'Targ nad Maroszą'. Według reprintu przewodnika
dr. M.
Orłowicza z 1914 r. "22.000 m., przeważnie Niemców" i "jedyny na Węgrzech ponik
generała Bema, dłuta Huszara". Pomnika brak i po Niemcach nie ma śladu. W latach
50-i 60-tych XX w. miasto było stolicą autonomicznego rejonu węgierskiego 'Muresz' w
Rumuńskiej republice Socjalistycznej. Wówczas większość stanowili Węgrzy.
Później w ramach romanizacji
Ceaucescu pozwolił osiedlać się w mieście tylko
Rumunom. Konflikt doprowadził do zamieszek między nimi a Węgrami w 1990 r. z
ofiarami śmiertelnymi. Obecnie nie ma na szczęście po nich śladu, a chociaż
większość mieszkańców stanowią już Rumuni, instytucje publiczne mają dwujęzyczne
napisy.
Po ostatniej reformie ortografii rumuńskiej obowiązuje pisownia Târgu Mures, ale czyta się tak samo. Nie wiemy, czy Tirgu Mures jest już oficjalnym polskim egzonimem.
Najciekawszymi obiektami w mieście są dawny Magistrat i
Pałac Kultury - dwa budynki będące połączeniem secesji z tzw. narodowym stylem węgierskim. Wznieśli je przed pierwszą wojną światową dwaj znani węgierscy architekci - Marcell Komor i Dezsö Jakab. Bogato zdobione, z wykorzystaniem ceramiki i mozaiki. Ciekawa jest struktura religijna miasta. Rumuni to przede wszystkim prawosławni - cerkiew stoi w centrum placu Trandafiliror. Grekokatolików już pewnie wśród nich mało, bo dawna katedra grekokatolicka na drugim końcu placu służy teraz też prawosławnym. Niemców już prawie nie ma, chociaż przed I wojną światową wg dra Orłowicza stanowili tu większość. Z kolei Węgrzy to katolicy - barokowy kościół św. Jana stoi przy placu, prostopadle do katedry prawosławnej, a także ewangelicy reformowani (tzw. kalwini) - ich gotycki kościół wewnątrz cytadeli to najcenniejszy zabytek miasta, oraz arianie. Niestety, nie udało nam się wejść do kościoła