Trudno być w
Amsterdamie i nie wybrać się na
rejs wycieczkowy po kanałach. Najwięcej biur (i łodzi) oferuje taki program właśnie na przystani przy Damraku. Tam też wybraliśmy jedną z nich, kierując się raczej trasą i częstotliwością rejsów niż cenami, które zresztą były podobne.
Trasy wszystkich rejsów są zbliżone i obejmują pętlę kanałami oraz port. W kilku językach (w zależności od składu grupy) czytany jest komentarz przewodnika. Wadą jest fakt, że łodzie są w znacznym stopniu oszklone, co niejako ogranicza widok przy dobrej pogodzie, ale też … umożliwia rejs w trakcie deszczu.
Płynąc minęliśmy m.in. kościół św. Mikołaja, wieżę
Montelbaanstoren, most zwodzony
Magere Brug, mnóstwo
mostków nad kanałami i kamienic, niekiedy już nieco
pochyłych. Ponieważ było ciepło, wiele osób siedziało w kafejkach lub bezpośrednio nad kanałami. Mogliśmy też obserwować mnóstwo łodzi mieszkalnych, zacumowanych wzdłuż brzegów. W mieście jest też ich muzeum, ale nie starczyło nam czasu, aby do niego zajść. Niestety, stan czystości kanałów - oględnie mówiąc – pozostawia wiele do życzenia. Opływając starówkę minęliśmy znowu m.in. Westerkerk i Dom Anny Frank, aż dopłynęliśmy do portu. W zasadzie to nie jest port w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, czemu winni są …. sami mieszkańcy. Basen portowy oddziela bowiem od miasta dworzec i linia kolejowa. Główny szlak towarowy prowadzi przez największy na świecie port w Rotterdamie. Za to Amsterdamczykom pozostał port statków pasażerskich i wycieczkowych. W jego południowej części wyróżniają się New Metropolis, w skrócie
NeMo, czyli przypominające statek centrum naukowe-muzeum, projektu
Renzo Piano, architekta m..in. Centre Pompidou w Paryżu. Nowoczesny obiekt staje się jedną z ikon miasta – jak kanały czy pałac królewski. Obok stoi zacumowana replika statku z XVII w., a niewiele dalej pływająca restauracja chińska. Wreszcie dopłynęliśmy z powrotem do naszej przystani przy Damraku.
Było już ok. 19.00., za późno by cokolwiek zwiedzać (z reguły wszystko jest zamykane ok. 17), więc postanowiliśmy wrócić w okolice naszego hotelu. Przeszliśmy się małymi uliczkami pełnymi modernistycznych i funkcjonalistycznych willi do parku,przez który przepływa oczywiście … kanał.