Ostatni dzień rozpoczęliśmy wizytą w katolickiej
katedrze westminsterskiej. Ciekawy eklektyczny obiekt. Architekt John Francis Bentley miał swobodę twórczą, z jednym zastrzeżeniem – nie mogła przypominać pobliskiego Opactwa Westminsterskiego. Powstała zatem bryła z mieszanego ceglano-wapiennego wątku w stylu romańsko-bizantyjskim. Wewnątrz nigdy nie została ukończona. Obłożono kamieniem tylko pierwszą kondygnację. Kontrast kolorowego parteru i sczerniałej cegły wokół okien robi pozytywne wrażenie.
Katedra jest położona obok dworca kolejowego (i autobusowego)
Victoria Station, będącego jednocześnie wygodnym węzłem komunikacyjnym. Wybraliśmy się zatem stamtąd do kolejnego muzeum –
Tate Britain (poprzednio Tate Gallery). Jest ono poświęcone sztuce brytyjskiej. W znakomitej kolekcji największe wrażenie zrobiły na nas dzieła
Williama Blake’a, szczególnie ‘
Wszechmocny’. Blake był także pisarzem i poetą, m.in. autorem słów do popularnej pieśni hymnu '
Jerusalem', nieoficjalnego hymnu angielskich rugbystów i krykiecistów.
Muzeum prezentuje także znakomitą kolekcję
prerafaelitów. Malarze zrzeszeni w tym bractwie zajmowali się zarówno tematami biblijnymi (‘
Oblubienica’ Dante Gabriela Rosettiego), literackimi (‘
Ofelia’ Johna Everetta Millais) czy obyczajowymi (‘
Przebudzone sumienie’ Williama Holmana Hunta, obraz o zdradzie). Szczególne miejsce w Tate Britain zajmują dzieła
J. M. W. Turnera, w tym słynny ‘
Pożar Parlamentu’. Malarz wyprzedził swoją epokę i był jednym z prekursorów impresjonizmu a także jest patronem dorocznej nagrody dla brytyjskich plastyków – ‘Turner Prize’.
Kolejnym punktem miała być wystawa dzieł
Rafaela w National Gallery. Niestety, okazało się, że na każdy dzień jest limit sprzedawanych biletów i w niedzielę wyczerpano go dość szybko. Podjęliśmy zatem decyzję, ze przyjedziemy ponownie do Londynu, przed zamknięciem wystawy, co też nam się udało. Mając wolny czas dokładnie obejrzeliśmy sobie
Trafalgar Square i prowadzącą do niego z Westminsteru ulicę
Whitehall.