Wybór hotelu w północno-wschodniej części miasta naturalnie determinował trasy zwiedzania. Tym razem postanowiliśmy pojechać do podparyskiego
Saint-Denis, zobaczyć miejscowe opactwo. Do tego miasta, nie będącego częścią Paryża, dochodzi linia metra nr 13. Kiedy wyszliśmy ze stacji odnieśliśmy wrażenie, że przenieśliśmy się do jakiegoś prowincjonalnego miasta Maghrebu. Niesamowita ilość muzułmanów, głównie arabskich, w znacznej części nawet nie ubierających się po europejsku. Na szczęście zachował się budynek opactwa –
bazyliki Saint-Denis - pierwszej gotyckiej świątyni projektu opata
Sugera z XII w. oraz nekropolii królów francuskich. Przyjemność jej obejrzenia kosztowała 7 €, ale było warto. Piękna gotycka bryła (niestety w czasie rewolucji rozebrano jedną wieżę) plus nagrobki królewskie w różnych stylach, od gotyku, do klasycyzmu. Ciekawy jest spokój nagrobka
Ludwika XVI i
Marii Antoniny, zważywszy na sposób, w jaki zakończyli życie.
Poza opactwem warto spędzić w St. Denis tylko tyle czasu, ile zajmuje dojście do metra (no chyba, że ktoś wybiera się na stadion na mecz).