Niedzielę rozpoczęliśmy od wizyty w bazylice
Sacre Coeur. Później – już z aparatem i kamerą – przeszliśmy po
Montrmartre, zaliczając m.in. plac des Tertres i dawny kabaret Lapin d'Agile. Nazwa dzielnicy pochodzi z legendy o
św. Dionizym (Saint Denis). Montrmartre to wzgórze, na którym miano zabić, a w każdym razie zdekapitować świętego. Wówczas bohater wziął głowę w ręce i tak przeszedł do Saint Denis i dokonał żywota ;-).
Następnie doszliśmy aż do placu St. Jean de Montrmartre, z ciekawym ceglanym kościołem oraz secesyjną stacją metra projektu
Hectora Guimarda.
Kolejnym punktem programu było muzeum
Rodina, już na lewym (południowym brzegu Sekwany). Są tu odlewy wszystkich głównych rzeźb artysty (który tworzył tylko modele, rzeźby eksponowane wykonywały w brązie według modeli warsztaty odlewnicze), a więc 'Myśliciel' (fotka załączona), '
Mieszczanie z Calais' czy ‘
Brama piekieł’ z '
Boskiej komedii' Dantego.
Z ogrodów
Muzeum Rodina widać było już kopułę kościoła Inwalidów oraz
wieżę Eiffla, a więc nasz kolejny punkt programu. Wcześniej zjedliśmy obiad w jednej z pobliskich restauracji, korzystając oczywiście z lunchowego menu.
Wjazd na
wieżę kosztował nas trochę ponad godzinę stania w kolejce i chyba ok 10€ od osoby. Ale warto było. Widok jest imponujący. Byliśmy trochę przed zachodem słońca, więc najkorzystniej prezentowała się panorama w stronę wschodnią –
kościoła - pałacu Inwalidów.