Kolacja zakończyła radosny etap naszej podróży. Noc spędziłem bowiem walcząc z rzekomą niestrawnością, która była po prostu grypą żołądkową. Do tego jeszcze nieuzasadnione podejrzenie padło na doskonałą rybę z 'Chez le Colette'. Zamiast zatem wstać wcześniej zeszliśmy na śniadanie w ostatniej chwili, bym mógł przysnąć po prawie nieprzespanej nocy. Z trudem wdusiłem w siebie jakieś suche bułki. Byłem niesamowicie odwodniony i osłabiony.
Ale cóż, ruszyliśmy na miasto, by kontynuować zwiedzanie Rouen.
Po minięciu katedry skierowaliśmy się w stronę placu
du Vieux Marche, czyli rynku. Po drodze minęliśmy XVI-wieczną bramę zegarową Gros Horloge z ciągle czynnym zegarem.
Pierwszym naszym celem był kościół Joanny d’Arc, stojący w miejscu, gdzie ją spalono. Przed nim znajduje się pomnik francuskiej bohaterki narodowej, najpierw uznanej za heretyczkę, a później za świętą. Samą świątynie zbudowano w 1979 r. w stylu modernistycznym. Budzi sprzeczne opinie, ale nam się podoba. Nie dominuje placu i w gruncie rzeczy jest świetnie wpasowany w otoczenie. Szczególnie ciekawie prezentuje się wnętrze. Niemal wszystkie okna są wypełnione oryginalnymi, XV i XVI-wiecznymi witrażami z nieistniejącego już kościoła St. Vincent. Większość z nich przedstawia tematykę biblijną (Pasja, Jan Chrzciciel) o czytelnej narracji i są one utrzymane w znakomitym stanie. Oczywiście we wnętrzu znajduje się także kolejna rzeźba
Joanny d’Arc.
Niestety mój stan zdrowia nie był najlepszy i dalsze zwiedzanie Rouen mocno ograniczyliśmy oraz przerywaliśmy w miejscach, gdzie można było odpocząć. W efekcie nie zwiedziliśmy tego, co chcieliśmy, nie mówiąc już o odpowiednim udokumentowaniu fotograficznym. A szkoda, bo w Rouen jest sporo ciekawych obiektów. Tylko zatem rzuciliśmy okiem na gotycki (aczkolwiek w znacznym stopniu zrekonstruowany) Pałac Sprawiedliwości, piękny gotycki kościół St. Oven, czy też mnóstwo kolorowych kamieniczek z
pruskiego muru z ciekawymi detalami oraz bardzo ciekawe muzea. Łącznie w mieście jest ponad 700 zabytkowych obiektów!
Niestety, to wszystko czeka na naszą następną wizytę. Odebraliśmy więc samochód z parkingu hotelowego oraz udaliśmy się w stronę ostatniego punktu programu.