Nasza podróż lotnicza trwała ... 0 godzin - to oczywiście kwestia różnicy czasu. W Budapeszcie na szczęście mieliśmy ładną pogodę. Z lotniska taksówką dojechaliśmy do hotelu przy
Placu Bohaterów. Po obiedzie udaliśmy się na neobarokowe
kąpielisko Szechenyi. Obok zwyczajnego basenu jest tam wirówka i baseny z wodą termalną, o podwyższonej temperaturze i z minerałami. Dobra miejsce na odpoczynek i relaks w wodzie. Po wyjściu stamtąd zwiedziliśmy park Varosliget i
zamek Vajdahunyad (a raczej jego rekonstrukcję), ale już się ściemniało. Dziwiło nas, że w stawie przed zamkiem nie było wody. Trzy lata wcześniej na pewno była. Następnego dnia przed południem, po rannym spacerze po Placu Bohaterów i opisanym wyżej zamku, wyruszyliśmy na lotnisko.